RELACJA Z FP JUW-e:
Pucharowa wygrana
W środę w 1/8 Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Tychy rozegraliśmy kolejny mecz (po sobotnim ligowym) z LKS Gardawice. Obydwie drużyny przystąpiły do meczu w mocno zmienionych składach jednak po naszej stronie straty były większe jednak rezerwowi i młodzież dali radę i wygraliśmy 2-1. Bramki dla JUWe strzelali Banaś (53 min) i Cibor (68 min).
Przystąpiliśmy do meczu osłabieni brakiem Czupryny, Kwiatkowskiego, Krzczuka, Augustyniaka, Woźniaka, Hornika, Nygi a więc podstawowych zawodników z meczy ligowym. Na szczęście szeroka kadra zespołu i rezerwowi wraz z juniorami stanęli na wysokości zadania i awansowali do ćwierćfinału rozgrywek.
Początek należał do gospodarzy którzy chcieli szybko się odegrać za sobotnią porażkę. W 7 minucie jednak po faulu mamy rzut wolny pośredni z 10 metra. Strzał Cibora został jednak zablokowany przez obrońców. Mecz toczył się głównie w środku pola i obydwie strony oddawały strzały z dystansu. W 21 minucie dobrze broni Bronkowski silny strzał obok słupka. W 31 minucie tracimy gola po szybkim kontrataku i strzale z 16 metrów na wychodzącym Bronkowskim. W 41 minucie po rzucie wolnym Bronkowski wybija pod nogi napastników jednak obrońcy JUWe blokują strzał. Do przerwy przegrywamy 1-0. Po przerwie zmotywowani przez trenera wychodzimy z wolą zwycięstwa. W 53 minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Jakubczyka akcję zamyka Banaś i strzałem nogą strzela i piłka po odbiciu się od słupka wpada do bramki. W 65 minucie mamy rzut wolny na 20 metrze lecz strzał Frąckowiaka jest za lekki i bramkarz pewnie broni strzał. W 68 minucie strzelamy jak się później okazuje zwycięskiego gola. Wyprowadzamy szybką kontrę, piłkę w środkowej strefie boiska przejmuje Cibor i wbiegając w pole karne uderza w samo okienko bramki. Po stracie bramki gospodarze mocno atakują, my gramy spokojnie i wprowadzamy juniorów (Tylkowskiego, Haśnika Patryka, Żogałę i Gąsiora). Juniorzy pomimo strachu i odrobiny bojaźliwości w sumie dali radę i utrzymaliśmy wynik do końca, pomimo że gospodarze stworzyli sobie dwie bardzo groźne sytuacje. Wygrywamy, awansujemy do ćwierćfinału i oczekujemy na losowanie i przeciwnika.